Kategorie

10 wrz 2010

Test urządzenia Popstick ...cokolwiek to jest ;)

Wstęp

Popstick to urządzenie firmy Popcatcher służące do zgrywania najpopularniejszych piosenek z radia. Producent twierdzi, że korzystanie z ich urządzenia to najłatwiejszy sposób na poszerzenie swojej muzycznej kolekcji. Czy tak jest naprawdę dowiecie się w tej recenzji.

Zawartość pudełka

W małym, plastikowym pudełku dostajemy: zasilacz sieciowy, kabel line-in, instrukcję oraz samo urządzenie wyglądem przypominające przerośnięty Pendrive. Pudełko nie zachwyca, ale jakość wykonania elementów zestawu nie budzi większych zastrzeżeń.

Działanie urządzenia

Urządzenie podłączamy do gniazdka sieciowego przez dołączony zasilacz i do dowolnego radia za pomocą kabla line-in (radio musi mieć wyjście słuchawkowe). W teorii urządzenie powinno „uczyć się” rozpoznawać stację przez siedem godzin. W tym czasie Popstick powinien nauczyć się odróżniać piosenki od reklam i komentarzy DJa. Potem powinna zacząć się magia ;)

Praktyka wygląda jednak nieco inaczej. Zanim urządzenie zapisało pierwsze kilka plików minęło pięć dni (czyli 120 godzin, nie 7 :P). Niestety mam też sporo uwag co do jakości nagrań. PopStick ma 512Mb wewnętrznej pamięci. Początkowo myślałem, że to drastycznie mało jak na tego typu urządzenie, jednak myliłem się. PopStick zgrywa piosenki do formatu mp3 o bitrate 128Kbps CBR. Wszystkie utwory mają w tagach artystę „Popcatcher” i płytę „Discover Music”. Dodawana jest też okładka z logo producenta. Niestety jakość jest tragiczna, urządzenie dokłada sporo szumów i nieprzyjemny metaliczny pogłos. Nie będę opisywał brzmienia utworów bo mijałoby się to z celem. Dźwięk jest tu po prostu tak płaski i nieprzyjemny, że nie ma co tu opisywać. Kolejną wadą zapisanych nagrań jest to, że niektóre kończą się urwaniem piosenki w pół słowa. Niestety jest to skutek wycięcia głosu radiowego spikera. Inne utwory kończyły się typowym, radiowym fade-out.

PopStick na pierwszy rzut oka spełnia swoje zadanie w 100%. Jest prosty w obsłudze (wymaga jedynie poprawnego podłączenia) i nagrywa piosenki z radia wycinając „melodyjki”, reklamy i monologi didżeja. Niestety nie jest to do końca prawda. Zapisane utwory są w słabej jakości, nie mamy też szans nagrać określonego, zaplanowanego przez nas materiału, bo jesteśmy zdani na „inteligencję” urządzenia. Nie mamy też co liczyć, że PopStick nagra nasze ulubione słuchowisko radiowe, bo urządzenie potraktuje je tak jak wspomnianego wcześniej DJ – brutalnie je wytnie. Ostatnią wadą jest czas potrzebny do zapełnienia pamięci – jest zdecydowanie za długi i przez to ostatecznie przekreśla użyteczność tego urządzenia.

Zakończenie
PopStick to zdecydowanie urządzenie pomysłowe. Ma moim zdaniem duży potencjał, być może w przyszłości tego typu rzeczy będą na co dzień ratować nas od krzykliwych reklam. Póki co jest to jednak jedynie ciekawy gadżet, który z pewnością znajdzie swoich amatorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz